torby z materiałów o ludowych wzorach (najtaniej w okolicy Sapa, ale sprzedawane w całym Wietnamie), z ww. materiałów: narzuty, a dla dzieci: pacynki, zestaw pałeczek do jedzenia ryżu, zestaw do picia zielonej herbaty, biżuteria, z klasyków: srebrna i nefrytowa, z tańszych alternatyw: z drewna kokosowego, z kości bawołu, wachlarze
Łukaszenka, ostatni europejski dyktator, ma doświadczenie w trwaniu przy władzy. Ale nawet po ewentualnym zduszeniu protestów Białoruś będzie już innym krajem. Białoruś. Jak długo potrwają protesty? Ich trwanie będzie zależało od tego, czy pacyfikacja manifestacji zdopinguje obywateli do większej aktywności, czy też złamie ich ducha. Siły milicyjno-wojskowe wciąż są posłuszne władzy, ale przekraczają kolejne granice brutalności. A im dłużej funkcjonariusze będą posyłani do bicia, tym bardziej będą zmęczeni i zaczną mieć wątpliwości, czy stoją i działają po właściwej stronie. Nagrania z ich akcji idą w świat, zostaną zapisane choćby w internecie, a po obecnych wypadkach praca w OMON albo KGB będzie bardziej źródłem hańby niż powodem do dumy. Na wyobraźnię działa antyprzykład ukraińskiego Berkutu, którego posłano, by ostrą amunicją zdusił kijowski Majdan. Niezależnie od nastawienia służb przyszłość protestów rozstrzygnie masowy udział – lub jego brak – robotników. W białoruskich miastach – to spadek po sowieckiej gospodarce – wciąż funkcjonują wielkie fabryki z tysięcznymi załogami. Dotąd strajkowały pojedyncze zakłady, czasem tylko ich wydziały. Strajkujący zgłaszali postulaty zaprzestania przemocy. Aby władza miała się czego obawiać, musiałoby dojść do jakiejś powtórki polskiego Sierpnia, praca musiałaby zostać wstrzymana w większej liczbie przedsiębiorstw, nie tylko w stolicy, a ich pracownicy musieliby wyjść na ulice lub przynajmniej uzależnić powrót do maszyn od spełnienia stawianych postulatów. Przyszłość ruchu obywatelskiego Białorusini poszli drogą, którą przez wiele miesięcy próbowali iść mieszkańcy Hongkongu: biorą udział w oddolnie nie tyle organizowanych, ile skrzykiwanych manifestacjach, obywają się bez liderów, nie zniechęcił ich nawet wyjazd na Litwę Swietłany Cichanouskiej. Akurat pretendentka do prezydentury nie jest potrzebna do realizacji ledwie kilku jasno sprecyzowanych postulatów: zakończenia represji, wypuszczenia więźniów i przywrócenia demokratycznej konstytucji z 1994 r. O ile na etapie kryterium ulicznego taka sieciowa architektura ma wiele zalet, bo nie sposób wskazać punktu, po przekroczeniu którego ruch straci wigor, o tyle z czasem dawne zalety stają się balastem. Bardzo trudno robi się politykę bez polityków i bez zaplecza, zwłaszcza struktur i pieniędzy. Nawet jeśli wielkie strajki sparaliżują cały kraj, zniechęcony bezradnością OMON przestanie pałować, a wystraszony widmem nie tyle buntu i zamieszek, ile prawdziwej rewolucji Aleksandr Łukaszenka zdecyduje się na jakieś ustępstwa, to za bardzo nie ma z kim rozmawiać, nie ma kto od niego brać władzy. Oczywiście, wielkie wydarzenia szybko tworzą nowych bohaterów – vide przypadek Cichanouskiej – tworzą też liderów, ale na razie ich nie widać. Widać za to co innego: jak racjonalna z punktu widzenia Łukaszenki była trwająca od dwóch dekad staranna eliminacja wszelkiej polityczności innej niż ta koncesjonowana przez reżim, zwłaszcza marginalizacja tzw. starej opozycji, dziś pozostającej faktycznie na marginesie wydarzeń. Czytaj też: Takiej mobilizacji na Białorusi jeszcze nie było Pozycja Aleksandra Łukaszenki Najważniejszym medium na Białorusi jest bbc, skrót rozwijany jako „baba babie skazała”. Białorusini ustalają w tych dniach, co sądzić o wyborach, prezydencie, stylu tłumienia protestów, widokach na zmiany, opłacalności ryzyka. Wiele rodzin spędza wakacje na daczach, ma sporo czasu, by z krewnymi, sąsiadami i przyjaciółmi przedyskutować sytuację, dowiedzieć się, kto z najbliższego kręgu został zatrzymany, pobity lub zastraszony. A kto zatrzymywał, bił i zastraszał. Z atmosfery panującej w miejscach pracy, zwłaszcza państwowych, zorientują się też, na ile reżim pozostaje stabilny. O jego stabilności będą zapewniały wciąż szalenie wpływowe i kontrolowane przez władze telewizje białoruskie oraz bardzo chętnie oglądane rosyjskie. Czytaj też: Białoruś na krawędzi. Nie ma optymizmu, jest nadzieja W porównaniu do wielu poprzednich wakacji codzienne dyskusje zyskały nowe wątki, bo agresja wymierzona w pokojowo nastawionych obywateli oznacza zerwanie kontraktu obowiązującego od ponad dwóch dekad. Zakładał on, że prezydent zajmuje się polityką, a ludzie siedzą cicho, cieszą się bezpieczeństwem, biedną stabilizacją, brakiem bezrobocia itd. Jednak poczucie bezpieczeństwa – przez puszczoną na żywioł pandemię, zaczętą i bez niej recesję, a teraz brutalną milicję – zmniejsza się coraz bardziej. I każe zadawać powracające pytanie, czy tak postępujący prezydent rzeczywiście jest Białorusinom potrzebny. Łukaszenka ma krew na rękach albo – jak przedstawiają go karykatury – na wąsie. Tym samym roztrwonił resztki kapitału dyktatury z ludzką twarzą, jego firmowym numerem było zarządzanie państwem jak kołchozem, w którym zaczynał karierę: żelazną ręką, ale z pozorem gospodarskiej troski i z dbałością o każdy szczegół. Teraz stał się zakładnikiem sił milicyjno-wojskowych, to one go chronią i szepczą rozwiązania. To one są gwarantem trwania reżimu i jego układu społeczno-gospodarczego. Jego upadek wahnąłby pozycją elity, która budowała się od połowy lat 90. Układ okazuje się trwały, na Białorusi – inaczej niż na Ukrainie podczas Majdanu – nie rozerwały się łańcuchy lojalności rozciągnięte między pałacem prezydenckim a najmniejszymi komisariatami milicji, lokalnymi urzędami czy państwowymi gospodarstwami rolnymi, nie zbuntowały się też miasta ani regiony. Czytaj też: Łukaszenka zauważył wirusa, ale restrykcji nie wprowadza Białoruś, Wschód i Zachód Położenie oraz niewielki potencjał gospodarczy, ekonomiczny i polityczny skazują Białoruś na uzależnienie od interesów państw potężniejszych, a jakoś zainteresowanych Europą Wschodnią. Dotychczasowy brak rosyjskiej interwencji – nie licząc dziwacznej historii z najemnikami z okresu kampanii – pokazuje, że Rosji rozwój wypadków pasuje. Jej celem jest zdominowanie Białorusi, pogłębienie integracji obu państw, docelowo pewnie aneksja, ale na razie Łukaszenka, na którego spadną zachodnie sankcje, dobrze rokuje, będzie klientem potulnym. Protestujący narzekają, że Zachód ich nie wspiera. Faktycznie Unia Europejska i Stany Zjednoczone mają problem z przyjęciem choćby zdecydowanego stanowiska, nie mówiąc o rzeczywistych działaniach. Ewentualne sankcje (np. na sektor wysokich technologii, generujący 7 proc. PKB i eksportujący do USA) to kwestia przyszłości, zapał do ich nakładania ogranicza pamięć o tym, że Łukaszenka ma duże doświadczenie w szukaniu sposobów na łagodzenie wszelkich ograniczeń – długo to była rosyjska kroplówka gospodarcza, próbował też np. chińskich kredytów ratujących płynność finansów publicznych. Dodatkowo ochota do nakładania sankcji będzie osłabiona czynionymi ostatnio podchodami, by zacząć z Łukaszenką robić większe interesy. Ropę naftową próbują sprzedawać mu Stany, mogłaby być transportowana przez Litwę i Polskę, w drugą stronę, np. do Polski po zbudowaniu potrzebnych połączeń, mógłby płynąć prąd z otwieranej właśnie elektrowni atomowej w Ostrowcu. Fakt, że do równania doszły stłumione protesty, nie musi wpłynąć na wynik obliczeń, nie musi automatycznie przełożyć się na pełną izolację Łukaszenki i białoruskiej gospodarki od Zachodu. Precedens modelu jest względnie niedaleko, to Azerbejdżan. Kulturowo należący co prawda do Azji Środkowej, ale też postsowiecki i geograficznie wciąż w Europie. Dotąd tamtejsze władze były znacznie bardziej brutalne w stosunku do przeciwników lub krytyków, co nie przeszkadzało przedsiębiorstwom z demokratycznego i oświeconego Zachodu robić tam całkiem niezłych interesów. Model azerbejdżański można powtórzyć, wrzucając Białoruś do przegródki „satrapia” i traktując według kryteriów stosowanych w relacjach z naftowymi monarchiami nad Zatoką Perską. Czytaj też: Groźbą i przemocą. Tak walczą z wirusem byłe republiki ZSRR Polska a sprawa białoruska Niemrawa reakcja Polski wynika stąd, że poza wąskim kręgiem ekspertów czy hobbistów pierwszy raz od setek lat polskie elity polityczne, biznesowe i intelektualne mają tak małe rozpoznanie przestrzeni tuż za Bugiem. Przekłada się to na kiepskie rozeznanie w sprawach białoruskich. Sam kraj wydaje się czarną dziurą, ewentualnie jakąś nieciekawą egzotyką, może przaśnym skansenem. Niby wiadomo, że Białoruś jest zwłaszcza dla polskiego bezpieczeństwa fundamentalnie ważna, ale jednocześnie minimalna jest na Białorusi obecność choćby polskich przedsiębiorstw. Wielkie jest nad Wisłą zaskoczenie towarzyszące śledzeniu relacji z protestów i konstatacja, że jednak Białorusini nie są tak prymitywni, jak chciałyby polskie stereotypy. Równolegle władze niezależnie od ekipy rządowej starają się prowadzić wielotorową politykę – wspierają opozycję i polską mniejszość, dają stypendia, mamią Łukaszenkę jakimiś korzyściami, ale nie za mocno, by nie zirytować lub sprowokować Rosji. Zapętlenie interesów i niezainteresowanie Łukaszenki sprawiają, że Polska rozwojowi wypadków w kraju leżącym raptem 131 km od wschodniej granicy Warszawy może się głównie przyglądać. A obecny rząd zdaje się wciąż liczyć, że jednak uda się zawiązać z Łukaszenką jakieś nici, przez pośredniczenie w sprzedawaniu mu zachodniej ropy. Jan Hartman: Białoruś to my! Co z Białorusią po ewentualnym upadku protestów? Łukaszenkę nazywa się ostatnim europejskim dyktatorem, ma więc duże doświadczenie w trwaniu przy autokratycznej władzy i wielokrotnie dawał dowody niereformowalności, braku skłonności do zmiany sposobu działania. Stąd po ewentualnym zduszeniu protestów znów pewnie będzie próbował balansowania między Rosją a Zachodem. Najważniejsze różnice będą dwie. Pierwsza: reżim ma powody, by stać się jeszcze bardziej brutalny, uruchomić falę prześladowań tych, którzy podnieśli rękę na władzę. To może wzbudzić falę emigracyjnych wyjazdów. Druga: obywatele się zobaczyli, może policzyli, na własnej skórze przekonali o prawdziwych intencjach władz. Protesty będą doświadczeniem generacyjnym, być może zaczynem niekoniecznie nowej rundy na ulicach, ale zmiany mniej gwałtownej, bardziej zorganizowanej, obliczonej na lata codziennych, cierpliwych starań o godność, wolność i wyższe standardy. Czytaj też: Baćka traci poparcie
Wyjazd na Białoruś samochodem, motocyklem – co zabrać i jak się przygotować do podróży. 30 stycznia 2023. W niniejszym artykule zebraliśmy podstawowe informacje przydatne podczas poruszania się samochodem i motocyklem na terenie Białorusi. Przed planowanym wyjazdem warto zapoznać się z treścią artykułu i odpowiednio wyposażyć
Lisek Lesik – oficjalna maskotka II Igrzysk Europejskich. Zdj. przededniu rozgrywanych w Mińsku Igrzysk Europejskich białoruskie sklepy zapełniły się maskotką imprezy w najprzeróżniejszych postaciach – od pluszaków po jej wizerunek na kubkach i plecakach. Co prawda nawet niezbyt udany lisek Lesik prezentuje się całkiem nieźle na tle innych pamiątek z Białorusi. proponuje Wam zestaw alternatywnych „suwenirów”. Ciuchy i akcesoria ze zwierzętami i ptakami z Czerwonej Księgi Zdj: kwietniu mińska firma Mark Formelle wypuściła na rynek kolekcję podkoszulków i plecaków z przedstawicielami białoruskiej fauny i flory, wpisanymi do Czerwonej Księgi, czyli rejestru gatunków chronionych. Zdj: і rubel białoruski (BYN) kosztuje obecnie ok. 1,80 złotego. Kolekcja powstała na podstawie prac znanych białoruskich grafików, wśród których znaleźli się Nika Sandras, Micia Piślak i Hanna Redźka. Oprócz T-shirtów i i placaków można też zaopatrzyć się w skarpetki z białoruskimi napisami. Gdzie: w firmowych sklepach Mark Formelle Za ile: T-shirty 14, BYN, plecaki BYN, skarpetki od do BYN Kosmetyki firm Belita i Relouis Kosmetyki od białoruskich producentów mają jeden niezaprzeczalny plus. To ich niewygórowana cena. Co prawda, czasem wątpliwości budzi jakość, ale są rzeczy, na które nie narzeka praktycznie nikt. To tusz do rzęs Lux Visage XXL, zmiękczacz do skórek w sztyfcie Relouis oraz środek wspomagający wzrost rzęs tej samej marki. Zdj: w drogeriach i sekcjach kosmetycznych centrów handlowych i dużych domów towarowych Za ile: ok. BYN Żurawina w cukrze Słynny kwaśno-słodki deser jest teraz dostępny w kilku wersjach. Oprócz klasycznej żurawiny w cukrze pudrze, można też kupić żurawinę w czekoladzie z orzeszkami arachidowymi i żurawinę w czekoladzie z kokosem. Zdj: w sklepach spożywczych i cukierniach Ile: do BYN Czekolada z zakładów spożywczych Spartak – z suszonymi śliwkami i papryką To białoruska odpowiedź na popularne na Zachodzie czekoladki z solą morską. Gdzie: w sklepach firmowych Spartak oraz w sklepach spożywczych Ile: BYN Zefiry Zefiry to smakołyk znany każdemu Białorusinowi, ale dla człowieka zza zachodniej granicy to kulinarna egzotyka, a przy tym zupełnie nie do opisania. W największym przybliżeniu to coś pomiędzy bezą a pianką. Tylko, że smaczniejsze niż jedno i drugie razem wzięte. Zdj: w sklepach spożywczych Za ile: BYN Bardzo duże cukierki z Komunarki Te wielkie cukierki wzbudzają nostalgię na Wschodzie, a zdziwienie na Zachodzie. Te najmniej słodkie nazywają się „Konik”. Słodsze to „Miś na polanie” („Miszka na palanie”). zaś chodzi o cukierki o bardziej standardowych rozmiarach, to podobnie jak Białorusinom, na pewno będą wam smakować „Stołeczne” („Stalicznyja”) i „Puszcza Białowieska” („Bieławieżskaja Puszcza”) z likierem. Gdzie: w sklepach firmowych zakładów Komunarka i w sklepach spożywczych Za ile: ok. 10 BYN za kilogram Biżuteria artystyczna Biżuteria autorstwa białoruskich projektantów spodoba się tym, którzy szukają unikalnych rzeczy. Przepiękne broszki można kupić u mińskiej designerki Wary Son, twórczyni marki OriOri. Wyrabia ona malutkie cudeńka w technice witrażu. Gdzie: Instagram projektantki Za ile: od BYN Broszki OriOri. Źródło: Instagram kolczyki z perłami można wybrać u Maryny Dubiejki. Gdzie: Maryna Dubiejka (Marina Dubeiko) Instagram projektantki Za ile: od BYN Kolczyki MarinaDubeiko. Źródło: Instagram modne od kilku lat kolczyki asymetryczne są do nabycia u Natalli Paułouskiej z Vanilla Naomi. Gdzie: Showroom 18 (Mińsk, ul. Rakauskaja) Za ile: od BYN za kolczyki z drewna i masy perłowej Bielizna z Miławicy To jedna z najbardziej znanych za granicą białoruskich marek. Jej wyroby są nawet podrabiane w Chinach. Tym przyjemniej będzie zrobić zakupy bezpośrednio w ojczyźnie producenta. Zdj. sklepy firmowe Miławicy (Milavitsa) oraz działy z bielizną w centrach handlowych i domach towarowych Za ile: od BYN Oryginalne wyroby z lnu Klasyczny i praktyczny „suwenir” z Białorusi to tradycyjnie lniany obrus, serwetki lub ozdobna ściereczka. Co prawda, niebanalnych wyrobów trzeba się naszukać: producenci ozdabiają większość z nich wzorami wywołującymi skojarzenia z erą ZSRR. Ale wyjątki są warte poszukiwań: Gdzie: w sklepach Białoruski Len (Biełaruski Lon) i domach towarowych Za ile: od BYN Zdj: zgodzicie się, że każda z tych rzeczy nadaje się na ciekawą pamiątkę bardziej niż oficjalne maskotki rozpoczynających się niebawem w Mińsku Igrzysk Europejskich… Za to odwiedzając w tym czasie Białoruś, zwróćcie uwagę na najnowszy wyrób firmy Bieły Polus, czyli lody o smaku żyta, chabrów i lnu. Teraz w mińskich sklepach praktycznie nie można ich dostać: krążą plotki, że całe ich partie są przechowywane do czasu rozpoczęcia Igrzysk. Ale już teraz możecie bez przeszkód skosztować najlepszych na świecie „serków w czekoladzie” oraz zagęszczonego mleka w puszkach, pochodzącego z dwóch odwiecznie rywalizujących zakładów – w Rohaczowie i Głębokiem. Ale zrobić to musicie na miejscu: wwóz wyrobów mlecznych do państw Unii Europejskiej jest zabroniony. 1 rubel białoruski (BYN) to obecnie ok. 1, złotego. Przeliczajcie, porównujcie, wybierajcie! Maryna Waszkiewicz, cez/
Z tych materiałów można znaleźć nie tylko biżuterię. Figurki, pudełeczka, obrazki i różne inne, wymyślne przedmioty kuszą kształtami, kolorami i oryginalnością. Bardzo ciekawe są wyroby wyplatane ze specjalnej trzciny lub trawy - poczynając od magnesów, przez różne figurki, na kapeluszach kończąc.
Na liście naszych porad przed wyjazdem do Lwowa odpowiadaliśmy już na pytanie dotyczące limitu przywozu alkoholu i papierosów z Ukrainy do Polski, ale ze względu na to, że nie wszyscy są w stanie odszukać tą informację przygotowujemy krótki tekst na temat limitu przywozu napojów alkoholowych z poza Unii Europejskiej do Polski. Ten sam tekst przyda się więc podróżnym chcącym przywieźć do Polski alkohol nie tylko z Ukrainy ale i z Rosji czy Białorusi. Czytaj dalejIle alkoholu można z Ukrainy i spoza Unii Europejskiej do Polski?
Kara za przestępstwo zatem może być wymierzona w przedziale od 10 do 720 stawek dziennych. W roku 2012 karę można wymierzyć w przedziale- 10 x 50,00 zł - 720 x 20.000,00 zł, tj. 500,00 zł - 14.400.000,00 zł. Natomiast zgodnie z art. 48.
Wybierasz się na wakacje do Hiszpanii, koniecznie trzeba odwiedzić Barcelony - stolicy Katalonii i główny ośrodek turystyczny. Również w swoim państwie jest największym centrum handlowym. Tutaj jest ogromny wybór upominków i prezentów, dlatego wiele przyjezdni goście gubią się w takiej różnorodności i nie wiedzą, co przywieźć z Barcelony?Trochę o mieścieTo niepowtarzalne miejsce, które przechowuje nie tylko tajemnicę średnich wieków, ale i słynie z budynków w stylu art nouveau. Również na jego terenie znajduje się wiele zabytków historii i kultury: od ruin z czasów panowania imperium Rzymskiego do współczesnych dzieł. Muzea, teatry, sale koncertowe - jest tu co zobaczyć i w tych miejscach warto z najpopularniejszych atrakcji Barcelony jest katedra, fasada, który zachował w sobie pamięć o architekturze romańskiej. Mieści się on w Samym sercu jednej z najbardziej znanych w mieście. Bulwar las Ramblas - miejsce, które nigdy nie jest niezamieszkanych. Tu po obu stronach znajdują się sklepy, przytulne kawiarenki. Istnieje również małe rynki, na których sprzedają ptaki, kwiaty, żywność. W Barcelonie jest bardzo wiele obszarów, na których znajdują się pomniki na cześć wielkich ludzi, a także duża liczba parków, świątynie, pałace. Tu też znajduje się siedziba jednego z najsłynniejszych klubów piłkarskich smacznych z pamiątkamiMając do Czynienia z głównymi atrakcjami, warto zwracać szczególną uwagę na kwestię: jakie pamiątki przywieźć z Barcelony na długą pamięć? Na terenie miasta działa ponad 35 tysięcy sklepów - to centra handlowe, sklepy i butiki. Wśród wielu oferowanych produktów można po prostu Omska. Najlepsze warunki życia w mieścieMiasto Omsk, który jest największym centrum administracyjnym, przemysłowym i kulturalnym, co roku odwiedzane przez dziesiątki tysięcy gości. Dla nich w mieście jest stworzona i z powodzeniem funkcjonuje rozwinięta sieć hotelowa. Hotele Omsk – t...Na początek podobać miłośników pysznego jedzenia. Mocne - narodowy hiszpański przysmak, сыровяленная świńska noga. Kupić ją lepiej w sklepach mięsnych, tam ona jest droższe, ale produkt smakuje lepiej, niż w supermarketach. Łatwo zniesie długą podróż i nie zepsute. Również dla prawdziwych koneserów mięsa nadaje się фуэт, jeden z rodzajów katalońskiej копченной kiełbasy, przygotowuje się z świnie. Również tutaj można dodać kiełbaskę Chorizo, która ma czerwony kolor i niepowtarzalny smak z nutką zdrowego stylu życia, które przylegają do prawidłowego odżywiania, nadaje się na prezent butelka oliwy z oliwek, która zajmuje pierwsze miejsce w świecie za swoją jakość, wyprzedzając greckie i jest wytwarzany według tradycyjnych receptur, on tu jest bardzo apetyczny. Wybór zrobić w tej kategorii ciężko, bo jego rodzajów jest bardzo wiele - z żółtym odcieniem, twarda, z koziego lub owczego mleka, i każdy ma swój niepowtarzalny smak - delikatny, łagodny, słodkawy. Wspaniałe napojeCo przywieźć z Barcelony na prezent dla miłośników win? W tym przypadku warto kupić kilka butelek musującego napoju - to będzie praktyczny wybór. Trzeba tylko zrozumieć, po co wam do gustu: Sangria - пронизанное nutami owocowymi, Jerez крепленный napój alkoholowy. Dumą miejscowych winiarzy jest Игриста Kava - lekki napój. Kupić taki prezent można w supermarketach lub prywatnych kioskach będzie bardzo dobrym prezentem, i nie warto myśleć, że najlepsze jego odmiany przedstawione Цейлоном i Chinami. Tutaj, w Barcelonie, znajduje się jeden z trzech domów, które należy do światowego "чайному" eksperta Ines Burton. To właśnie jego warto odwiedzić wszystkich smakoszy. Tutaj znajdziesz wyjątkowe ze względu na swój skład mieszanki owoców i ziół, herbaty z dodatkiem migdałów i kakao, a także wiele innych unikalnych można przywieźć z Barcelony do słodyczy? Hiszpania słynie z deserami. Jej tradycyjne świąteczne danie jest туррон. Podstawowy skład składniki zawiera miód, migdały, orzechy i bitą białka. Warto powiedzieć, że to ciasto jest dwóch rodzajów: miękkie i bardzo solidne. Kupić można go w każdej porze roku w stanie się jeszcze jednym wspaniałym prezentem dla miłośników słodkich. Bardzo dużo ludzi na świecie nie wyobrażają sobie życia bez tego smakołyki. Decydując się zatrzymać swój wybór na takim сувенире, trzeba szukać sklepów z szyldem "Xocolata", wybór produktów jest bardzo duży i zróżnicowany. Jest tu wszystko: od małych płytek do ogromnych słodkich zestawów. Super prezent będzie czekolada na patyku, który można wrzucać do gorącego mleka, i będzie bardzo smaczny napój. Mówiąc prościej, katalończycy wiedzą o tym produkcie wszystko na jego cześć nawet отрыли muzeum. Taki prezent będzie kosztować i ubraniaHiszpania słynie z wysokiej jakości produktami, bo nie na darmo tyle znanych marek reprezentują ją na światowym rynku. Dlatego nie warto się zastanawiać, co przywieźć z Barcelony miłośników jeden z ciekawszych rodzajów butów uważane za эспадридьи - плетенные sandały z tkaniny jazda na płaskiej podeszwie. Są one bardzo wygodne i komfortowe, przeznaczone do długich spacerów lub wycieczek pieszych wycieczek turystycznych. Ale teraz je udoskonalili i zaczęli produkować bardziej nowoczesne opcje dla młodzieży na koturnie w różnorodnej kolorystyce. Taki towarznajdzie się w każdym centrum handlowym, ale jeśli chcecie coś oryginalnego, wtedy warto udać się na specjalistyczne mniej popularna i buty sportowe od Munich: trampki, tenisówki, buty. Zakres rozmiarów zaczyna się od dzieci do dorosłych. Możesz też kupić różne akcesoria tej marki, wykonane z naturalnej skóry: torebki, portfele. Prezent tego producenta tani nie będzie, ale jakość towaru jest tego warte. Lekkie buty od Kokua będzie doskonałym dodatkiem do letniej sukienki. Można je kupić w bardzo okazyjnej cenie w sezonie nazywane stolicą europejskiej mody, dlatego warto wybrać się na spacer po магазинчикам w starej dzielnicy Born. Tu się można zadowolić prezent - odzież projektantów znanych marek i młodych projektantów mody. Na dużą uwagę zasługują wyroby z wysokiej jakości skóry: torby, przywieźć z Barcelony do pięknych, miłych i delikatnych kobiet? Wspaniały upominek będzie naturalne kosmetyki znanych światowych firm: mydła, płyny, kremy, perfumy. Utrzymane są one w piękne opakowania jednostkowe, które miło HistoryczneW historii starożytnego miasta jest osoba, która ma niepowtarzalny wkład w jego rozwój. Wielki Antonio Gaudi stworzył znany na całym świecie symbol Katalonii - wielką jaszczurkę z ceramiki, która znajduje się przy wejściu do Parku kopia stał się bardzo popularny upominek. Z jej obrazem można kupić masę prezentów: t-shirty i torby, magnesy i kubki, zabawki miękkie. Wykorzystują ją dla biżuterii, bransoletek, pierścionków, kolczyków, prezent dla miłośników win będzie dzban Поррон. Ma bardzo oryginalny kształt, który pozwala używać picie prosto z dumą Hiszpanii jest groźny byk, symbolizujące najbardziej ulubiona rozrywka miejscowej ludności - walki byków. Mały, pracowity osioł jest symbolem Katalonii. Figurki te zwierzęta są wykonane z ceramiki, metalu, szkła, i są one dużą różnorodnością kształtów, kolorów i rozmiarów. Kupić je można w każdym miejscu, ponieważ są one najbardziej chodliwym dla fanówJeśli wśród twoich krewnych, przyjaciół, kolegów są wielkimi fanami piłki nożnej, to jest kwestia wyboru im prezent rozwiązany. W takim przypadku nie warto łamać sobie głowę, co przywieźć z Hiszpanii. "Barcelona" - jeden z najbardziej znanych klubów piłkarskich, który stał się światowym symbolem Katalonii. W tym przypadku niezapomniany pamiątkę bardzo dobrze nadają się: t-shirt, buty, symbol lub inne atrybuty z ich symbolem. Kupić te rzeczy można w każdych sklepach, ale lepiej brać u oficjalnych przedstawicieli: w muzeum poświęconym drużynie, lub w specjalnych jeszcze można wybraćRównież doskonałym prezentem będzie koronkowy szal, który jest częścią tradycyjnego kobiecego stroju. Wachlarz, który będzie dawać ochłodę w gorące lata i przypominać o podróży. Jest ich tak ogromny wybór - od małych z papieru proste do prawdziwych dzieł sztuki warto również zapominać, że przywieźć z Barcelony i różne ciekawostki w postaci pilotów, magnesów, które można kupić od ulicznych sprzedawców. Takie drobiazgi będą przypominamy o pięknych dniach wypoczynku na wybrzeżu morza tak dużej różnorodności z pamiątkami bardzo trudno wybrać, co przywieźć z Barcelony. Opinie na temat otrzymanych prezentach zawsze są pełne pozytywnych emocji i przyjemne. Wielu zachwyci pyszne smakołyki, słodycze, herbaty o niepowtarzalnym smaku, produktów mięsnych. Również się spodoba przywiózł wino i oryginalny dzbanek do niego. Panie preferują markowej odzieży i obuwia. Fani klubu piłkarskiego fc Barcelona będą zadowoleni сувенирам z logo ulubionej podzielić się swoimi emocjami podczas podróży i zaskoczyć swoich bliskich, dając im różne pamiątki z Barcelony. Co przywieźć każdego z nich, decyzja należy do ciebie, my tylko wymienione najciekawsze pamiętać, że nie przywieźli, to musi być z czystego serca, to wtedy prezent będzie w radość.
Zwiedzanie Białorusi: 19 Najlepszych Atrakcji i Wskazówki Podróżnicze. Wiele osób kojarzy Białoruś jako były kraj Związku Radzieckiego położony między Polską a Rosją, gdzie ludzie są smutni i poważni, a ustrój polityczny niezbyt przyjazny. Tymczasem Białoruś zwana jest również płucami Europy z uwagi na ogromną liczbę
- Na razie to my patrzymy, jak wy na tej Unii wychodzicie - mówi Wiktor, mieszkaniec Grodna. - Możemy jedynie patrzeć, bo na zmiany to się u nas nie zanosi. Nawet jeśli zmieniłby się rząd, to i tak karty rozdaje Putin. On ma najwięcej do gadania. Mamy na Białorusi ten swój mały kapitalizm i to nam musi na dziś wystarczyć, a Unia i tak nam już trochę pomaga przy budowie nowych dróg. Sklepy pełne, portfel pusty Ten białoruski kapitalizm ma jednak niewiele wspólnego z ekonomią. Inflacja, spadek produkcji, dochodu, słaba waluta - tak wygląda tutejsza gospodarka. Do tego korupcja, która plasuje to państwo w niechlubnym rankingu na samym szczycie. Przeciętny Białorusin boryka się na co dzień z takimi problemami, jakie my w Polsce przeżywaliśmy na początku lat 90.: z jednej strony sklepy pełne towarów, z drugiej pusty portfel. Średnia pensja młodego pracownika to w przeliczeniu na złotówki ok. 600 zł. Dwa razy tyle zarabia urzędnik średniego szczebla. Renty i emerytury są często poniżej 400 zł. Ceny w sklepach i restauracjach: podobne jak w Polsce, stąd też znalezienie wolnego stolika w restauracji - nawet w weekendy - nie stanowi żadnego problemu. Nie każdego stać na obiad, na który muszą pracować czasami cały dzień. Jest też białoruska elita, która zarabia nawet i kilka tysięcy dolarów miesięcznie. To prezesi państwowych spółek, urzędnicy najwyższego szczebla. Lepiej są też wynagradzani prokuratorzy i sędziowie. To dlatego, żeby ich nie korciło brać łapówek - jak uzasadnia białoruski rząd. Czego u nas nie widać Każdemu turyście zaśmieją się oczy na stacjach benzynowych. Paliwo jest prawie dwa razy tańsze niż u nas. Litr benzyny kosztuje ok. 2,5 zł. Wielu polskich kierowców po raz pierwszy na Białorusi zauważyło ze zdziwieniem, jak wysoko może się podnieść w ich samochodzie wskazówka poziomu paliwa. Stosunkowo tanie są również koszty utrzymania. - Za trzypokojowe mieszkanie oraz rachunki za wodę, prąd i gaz płacę co miesiąc ok. 150 zł - mówi Wiktor. Grodno jest wielkości Lublina. Już przy wjeździe robi pozytywne wrażenie: przede wszystkim nie ma korków, jeździ się płynnie, kierowcy są zdyscyplinowani i uprzejmi. Miasto jest pełne zieleni, czyste i zadbane. Na ulicach nieliczne jeszcze puby i kawiarnie z letnimi ogródkami. Turystów, których poza Polakami jest niewielu, zaskoczy fakt, że w całym mieście praktycznie nie widać bilbordów ani ogromnych jak u nas reklam. Dzięki temu zamiast nich widać nie tylko ulice, ale i budynki w całej okazałości. Nic nie męczy wzroku. Ulica i las W sklepach - według białoruskich przepisów - sprzedaje się przede wszystkim rodzime produkty. Stanowią one nierzadko 90 proc. całego asortymentu. Podobnie jest z samochodami. Państwowe firmy korzystają zazwyczaj z samochodów wyprodukowanych na Białorusi lub powiązanej z nimi gospodarczo Rosji. Dlatego też tutejsza milicja jeździ ładami i uazami, a miejska komunikacja to rodzima produkcja trolejbusów i pijanymi kierowcami nikt się tu nie patyczkuje. Kary są drakońskie: do 3 tys. dolarów, a nawet konfiskata samochodu. Aleksandra, białoruska właścicielka biura podróży podkreśla, że awanturnicy, żebracy i nadużywający alkoholu nie mają tu lekkiego życia. - Jeśli ktoś pijany chodzi po ulicy i rozrabia, to milicja od razu go zabiera do siebie - mówi. - Po wytrzeźwieniu ma do wyboru karę: albo przez jakiś czas sprząta nieodpłatnie ulice, albo rozmyśla o sensie życia w lesie, gdzie go państwo skieruje do ciężkiej pracy przy wyrębie. PrzestępczośćPrzestępczość na zachodzie Białorusi, w tym w Grodnie jest niewielka, zwłaszcza ta pospolita. Mieszkańcy miasta tłumaczą to tak: - Co jakiś czas pojawia się na jednym czy drugim osiedlu kilku młodzieńców, o których wiadomo że popołudniami nie recytują wierszy ani nie czytają Bułhakowa. I co jakiś czas słuch o nich ginie. Nikt nie wie, co się z nimi dzieje. Zresztą i nikt się nie dopytuje, zwłaszcza, że po ich zniknięciu nie ma żadnych zgłoszeń o kradzieżach czy włamaniach. W kraju każdego roku wykonuje się kilka wyroków śmierci przez rozstrzelanie. Wiosną tego roku białoruski sąd skazał na śmierć 33-letniego gwałciciela i zabójcę dwóch kobiet. Białoruś jest jedynym państwem w Europie, gdzie są wykonywane kary śmierci. Wprawdzie i Unia Europejska i obrońcy praw człowieka wciąż naciskają na białoruski rząd o zniesienie tej kary, ale Łukaszenka nie ma zamiaru ulegać jakimkolwiek naciskom. Pensja, emerytura, renta Symbole socjalistyczne są na Białorusi wciąż żywe i dziwią jedynie nas, Polaków. Żaden Białorusin nie robi sobie zdjęcie na tle monumentalnego Lenina. A to jest główny obiekt fotografowany przez naszych rodaków. W Grodnie znajduje się też skrzyżowanie dwóch ulic, z których jedna nie miałaby racji bytu w Rosji - jest to ul. Dominikańska, a druga w Polsce: to ul. Sowiecka - mówią Białorusini, dla których symbole dawnego systemu są czymś oczywistym i normalnym. - Nie jestem zwolennikiem Łukaszenki i nie kryję się z tym - mówi Wiktor. - Moi rodzice, jak i wielu innych, starszych osób są zwolennikami jego rządów. Wiele osób wciąż z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy był ZSRR, z którym wszyscy się liczyli. To pewnie również tęsknota za latami młodości. Przecież u was w Polsce wiele osób również nie kryje tęsknoty za PRL-em. Białorusini nie ukrywają, że mimo katastrofalnego stanu gospodarki i międzynarodowej izolacji mają poczucie bezpieczeństwa. - Państwo zawsze wypłaci pensję, emeryturę czy rentę - mówią. - Nie tak jak u was, że prywatny przedsiębiorca zwinie interes z dnia na dzień i można się sądzić o wypłatę zaległych pieniędzy. Z mieszkania cię nie wyrzucą, bo czynsze są symboliczne, woda czy prąd i gaz też niewiele kosztuje. Każdy ma gdzieś tam rodzinę na wsi, to czy kurę czy warzywa ma za darmo. Emeryt czy rencista nie ma zresztą większych potrzeb. Ma dach nad głową, państwo dba o niego, leczy za darmo, nie musi się bać, że go eksmitują, a jak jeszcze mu z renty zostanie od czas do czasu na wódeczkę czy piwo, to nie ma powodu żeby narzekać na rząd. A demokracja? Tym się nie naje. Młodzi, którzy byli już w Polsce czy na Zachodzie, mają już pewne wyobrażenie o innym świecie, ale starsi nie mają jakiegoś punktu odniesienia, nie zawsze chcą zmian, które mogą sprawić, że ich poczucie pewnej stabilności może zostać zachwiane. Droga na wieś O ile w miastach z pewnością żyje się lżej, o tyle białoruskie wsie - nawet te położone tuż przy mieście - wyglądają jak z innej epoki. Wiele domów pamięta jeszcze lata wojny. Do większości małych wsi dojeżdża się jeszcze polną lub szutrową drogą. Ale i tutaj można zauważyć jednak zmiany: zaczynają powstawać osiedla domków jednorodzinnych; budowane już w nowoczesnej technologii, z zadbanymi ogródkami. Gorzej wyglądają z kolei osiedla mieszkaniowe, zwłaszcza te z epoki ZSRR. Zazwyczaj budowane z wielkiej płyty, z zaniedbanymi klatkami schodowymi. Ponieważ energia jest na Białorusi tania, nikt tu sobie nie zawraca głowy ocieplaniem starych bloków styropianem. 50 medali Główny deptak Grodna nie tętni jednak życiem jak chociażby lubelski, ale i tutaj można spotkać ulicznych muzyków, którzy graniem dorabiają do pensji. Często można ich spotkać w pobliżu pomnika marszałka Wasyla Sokołowskiego. To Polak, który dwukrotnie był odznaczony medalem Bohatera Związku Radzieckiego. Wszystkich medali miał w sumie ponad 50. Po jego śmierci (zmarł w 1968 roku po hucznej imprezie z okazji 23. rocznicy zakończenia wojny) zgodnie z sowieckim prawem każdy taki bohater miał mieć postawiony pomnik w miejscu urodzenia. Mimo przyjaźni z ZSRR w ówczesnych latach postawienie pomnika na terenie Polski nie wchodziło w rachubę, dlatego jego popiersie stanęło w Grodnie, które w czasach, gdy Sokołowski przychodził na świat, było stolicą guberni, obejmującej wieś późniejszego marszałka. Sami Białorusini są przyjaźnie nastawieni do Polaków. Zagadują, słysząc polski język i oferują pomoc. W Grodnie warto zajrzeć do domku Elizy Orzeszkowej. Autorka „Nad Niemnem” cieszyła się tu takim szacunkiem, że kiedy leżała chora w łóżku, to mieszkańcy rozłożyli na chodniku i ulicy obok domu słomę, żeby zagłuszała jeżdżący wozy i kroki przechodniów. Jak pojechać na Białoruś?Polaków na terenie parku „Kanał Augustowski”, w Grodnie i wyznaczonych regionach obwodu grodzieńskiego obowiązuje pięciodniowy ruch bezwizowy. Oznacza to, że można przekroczyć polsko-białoruską granicę bez wizy (przez przejście graniczne Kuźnica Białostocka-Bruzgi, a w sezonie letnim także przez przejście sezonowe Rudawka-Lesnaja w pobliżu śluzy Kurzyniec). Jedynym warunkiem skorzystania z trybu bezwizowego jest wykupienie usługi turystycznej u jednego z białoruskich operatorów i uzyskanie na tej podstawie specjalnego dokumentu, który uprawnia do przekroczenia granicy. Do wyjazdu na teren Białorusi upoważnia nas paszport. Powrót można zaplanować przez Druskienniki na Litwie (mniejsze kolejki na granicy). Białoruś* Gęstość zaludnienia wynosi tu 46 osób/km2* Ziemniak to najpopularniejsze warzywo białoruskich stołów, specjaliści potrafią przygotować około 2 000 potraw z udziałem ziemniaka. Białoruś jest jednym z największych producentów tego warzywa. W Mińsku znajduje się jego pomnik.* Około 40% powierzchni Białorusi zajmują lasy. W 2008 roku przeprowadzano akcję „Dzień lasu”. Miała ona na celu posadzenie tylu drzew, ile ludzi zamieszkuje Białoruś, by każdy obywatel pozostawił po sobie ślad. I tak kraj stał się bogatszy o blisko 10 milionów drzew.* Białoruś jest jednym z trzech państw w Europie, które nie zmieniają czasu z zimowego na letni (nie robi tego jeszcze Islandia oraz Rosja)* Od 1 stycznia 2015 roku bycie bezrobotnym traktowane jest jako przestępstwo. Prezydent Aleksandr Łukaszenko popiera prawo zakazujące bycie bezrobotnym i proponuje przywrócenie starego terminu „pasożytnictwa społecznego”. Proponuje także przywrócenie kar dla osób intencjonalnie unikających pracy. Stopa bezrobocia na Białorusi wynosi niecały 1 procent
Pamiątki z Paryża dla zapachowca. Zapachowe świeczki Trudon to jeden z najbardziej luksusowych i eleganckich prezentów, jakie możecie przywieźć z Paryża. O Trudon znajdziecie dokładne informacje w moim wpisie i wywiadzie (włączcie polskie napisy). Francuskie świeczki znajdziecie również w sklepie Dyptique.
– Dyktatura? Jaka to u nas dyktatura?! Wszyscy w zdrowiu żyją, jedzą, oddychają. Sytuacja jest stabilna – życie na Białorusi jest takie same jak u was w Polszy! Sami zresztą zobaczycie! – przekonuje nas młody stażysta na przejściu granicznym, który wydelegowany przez jakiegoś starszego rangą jegomościa odprowadza nas do kolejnych bramek. Zmieniając temat ciągnie dalej: Fani hokeja? Na jaki mecz to jedziecie? Na rowerach do Mińska? Specjalnie na mistrzostwa świata w hokeju!? Niebywałe! W tym momencie przypomniałem sobie, że właściwie nie pamiętam na jaki to mecz jadę i nie chcąc popełnić gafy udaję, że nie zrozumiałem jego rosyjsko-angielskiego miksu. Bilety przecież potrzebne są mi do bezwizowego wjazdu na teren Białorusi, kto by pomyślał, że mimochodem czy to podstępnie, czy raczej z czystej ciekawości zapytany zostanę o to jakiej drużynie kibicuję. Dania-Szwecja! Szwecja musi wygrać!- wykrzykuje Marzenka, ratując mnie z opresji. Stażysta się uśmiecha, kiwa z uznaniem głową i pokazuje kierunek do ostatniej już, solidnej, stalowej bramy – za którą czeka nas Białoruś. Pierwsze kilometry dyktatury Na początek wjeżdżamy do Grodna – najbardziej polskiego, ze wszystkich białoruskich miast – gdzie żyje blisko ludzi polskiego pochodzenia. Na środku, zaraz przy wielkim futurystycznym gmachu teatru dramatycznego, na wysokim, kamiennym podeście stoi czołg. Lufa wycelowana w stronę Polski, jakby sugerując gotowość do obrony suwerenności tej niegdyś nieoficjalnej stolicy Rzeczypospolitej. Miasto na pierwszy rzut oka ładne, zadbane. Trawniki przystrzyżone, chodniki zamiecione, gdzie okiem sięgnąć dostojne katedry, kościoły i cerkwie. Plac Lenina z pomnikiem światowego przywódcy proletariatu także ładnie obsadzony kwiatami. To ma być ta biedna Białoruś? Tak wygląda dyktatura?! „Sytuacja jest stabilna” Porządek, stabilizacja i równowaga są najczęściej wytaczanymi argumentami aparatu władzy przeciwko wszelakim zarzutom dotyczącym dyktatury i nieudolnego prowadzenia państwem. Przecież nie ma wojny, nikt nie cierpi, wszyscy jakoś żyją. Przecież Łukaszenko dba o swoich ludzi, jest spokojnie, bezpiecznie i bezproblemowo. W innych krajach dziurawe drogi, brudne miasta, bezrobocie i protesty – na Białorusi zaś porządek i równowaga. Gdzie ta dyktatura? Ludzie żyją biednie, często na granicy minimum socjalnego, ale jakoś żyją. Władzy to wystarcza, żeby tak szczycić się stabilizacją kraju. „Nam takiej gwałtownej demokracji nie trzeba. Nam potrzeba demokracji, w której człowiek pracuje, dostaje jakąkolwiek zapłatę, żeby chlebka kupić, mleczka, śmietany, twarożku, czasami kawałeczek mięska, żeby nakarmić dzieci. No, ale dziecko dużo mięska nie zje.” – Powiedział swego czasu Łukaszenko. Złudne wrażenie Te wszystkie zamiecione place, kwiatki, ład i porządek. Administracja jest świadoma pierwszego wrażenia jakie wywiera Białoruś na turyście i co rusz Łukaszenko w swoich kwiecistych przemówieniach zaprasza zachodni świat do siebie, aby podziwiali jego kwitnący i żyjący w dobrobycie kraj. Wszystko to robione na pokaz, całkiem skutecznie maskuje zarówno faktyczną sytuację kraju jak i samych ludzi. Korupcja ma się nad wyraz dobrze, niereformowana gospodarka Białorusi jest w stanie tragicznym, a przy życiu trzymają ją tylko i wyłącznie miliardowe zagraniczne kredyty i inne dotacje ze strony Rosji. Kreml w zamian za lojalność Łukaszenki sprzedaje po zaniżonej cenie Białorusi ropę, która przerabiana jest na paliwo i sprzedawana już po normalnych cenach zachodowi. Mowa tutaj o miliardach dolarów zysku rocznie. Dzięki temu białoruska gospodarka jakoś funkcjonuje. Aż strach pomyśleć, co się stanie kiedy skończy się ta specyficzna rosyjsko-białoruska przyjaźń. Na Białorusi ponad 80% wszystkich przedsiębiorstw jest w rękach państwa. Zaledwie kilka procent to biznesy prywatne. Jeśli na Białorusi jakiś zakład jest niewydolny i przynosi straty, to zamiast takowy kołchoz czy inne przedsiębiorstwo zamknąć, zmusza się dobrze prosperujące firmy do wspierania finansowo tych słabych. Firmy takie nie mają wyjścia i jeśli chcą istnieć, to muszą się zgodzić. I tak przedsiębiorstwa gazowe przymuszane są do opieki finansowej nad przynoszącą straty fabryką, zaś największy białoruski bank – Biełaruśbank pompuje grube miliony w trzy upadające zakłady rolne. Co najmniej abstrakcyjne było też postanowienie Łukaszenki wobec przedsiębiorstwa Borysewdrew – zajmującego się produkcją mebli. Kiedy wieloletnie dotacje upadającej fabryki nie przynosiły zamierzonych efektów, płace spadały, a pracownicy zakładu masowo zaczęli się zwalniać – ten postanowił, że… zabrania się ludziom zwalniać. Pod groźbą więzienia. Lepiej wiemy co masz myśleć! Jakby na to wszystko nie patrzeć dyktatura ma się dobrze i raczej nie zapowiada się na jej rychły koniec. Nad tym co mają myśleć Białorusini czuwają oczywiście specjalne służby ideologiczne. Indoktrynują one społeczeństwo, aby to żyło w przekonaniu, że u siebie w kraju jest dobrze i stabilnie, a poza jego granicami same problemy i niesprawiedliwości. Systematycznie czy to w miejscach pracy, czy na uczelniach organizowane są posiedzenia, gdzie odpowiedni urzędnicy przedstawiają ludziom Białoruś jako świetnie rozwijający się kraj, zaś samego prezydenta jako ojca wszelakich powodzeń. Dział do wpajania ideologi narodowi wykorzystuje oczywiście reżimowe media w postaci gazet, radia i telewizji. Inwestuje się także ogromne pieniądze w internet, lecz w tym medium triumfy święcą alternatywne, antyreżimowe strony internetowe takie jak z którymi Łukaszenko niewiele jest w stanie zrobić. Być może w internecie jest nadzieja na obalenie dyktatury? Może tutaj jest początek końca państwa Łukaszenki? Oby. Następne wpisy z Białorusi niebawem. Podczas pisania wspierałem się o książkę „System Białoruś” autorstwa Andrzeja Poczobuta, którą serdecznie polecam. Przedstawia ona w całkiem przystępny sposób drogę Łukaszenki do władzy i bardzo obrazowo opisuje cały ten chory białoruski system. Obrazek Łukaszenki-hokeisty pochodzi ze strony charter97. Podobało się? Zostań na dłużej! Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!
qspE7eh. 324 437 40 259 8 1 399 24 471

co można przywieźć z białorusi 2017